Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2171857

Paruzja wielka i mała.

A niby Adwent jest takim radosnym czasem! Człowiek już u samego początku Adwentu dostaje jakby obuchem w głowę. Chciałoby się mile i przyjemnie wyczekiwać świąt Bożego Narodzenia, a liturgia wręcz z niemałym zgrzytem przytacza fragment mowy eschatologicznej Chrystusa.

Adwent to początek nowego roku liturgicznego. Liturgia zaś tak angażuje człowieka, że ten śledząc przebiegające jakby w kołowrocie wydarzenia zbawcze (co roku to samo, jednak ciągle na nowo odczytywane, więc ostatecznie nie to samo), zauważa, że jego codzienne życie – niekiedy może szare i monotonne – odnajduje swój koloryt i znaczenie w odniesieniu do decydującego momentu, jakim jest przyjście Pana.

„Czuwajcie” (Mk 13,37) – robi to niezwykłe wrażenie. Silnie położony nakaz. Trzeba wytężyć słuch, by usłyszeć kroki Nadchodzącego. Trzeba wytężyć słuch, by usłyszeć ciszę przychodzenia Boga, ciszę swojego rozdygotanego serca, ciszę oczekującego, choć ciągle drżącego od wojen, kataklizmów i nieszczęść świata.

Mówi się o wielkiej i małej paruzji, choć gdyby ustawić te wyrazy w odwróconym szyku, może byłoby bardziej metodologiczne.

Mała paruzja. Jej inne imię to ludzka śmierć. To taki mały, bo bardzo indywidualny koniec świata, albowiem od nieba bądź piekła odgradza nas tylko życie – rzecz najkruchsza na tym świecie. Czy być przerażonym? Po chrześcijańsku – nie. Ta rzeczywistość nie może paraliżować, ona winna rozbudzać, albowiem Pan jest ciągle w drodze. Pojawi się może z wieczora, a może o pianiu koguta (por. Mk 13,35). Aby niepokój jednak nie gościł w ludzkim sercu potrzeba przejrzystości i czystości sumienia. Człowiek, który z wieczora kładzie się do snu z czystym sumieniem, jest gotów na małą paruzję.

A o wielkiej paruzji cóż powiedzieć? Chyba tyle, że Bóg na pewno przyjdzie. Jednak chrześcijańskie oczekiwanie jest pełne przede wszystkim nadziei. A Bóg ponadto nie pozostawia człowieka samemu sobie. On będąc w drodze do człowieka, chce go przygotować na spotkanie z sobą. „On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1 Kor 1,8).

I tak zaczynamy kolejny Adwent. Trochę może zazgrzytało, ale oczekiwanie na radość świąt Bożego Narodzenia musi tnieco zapachnieć eschatologią.

„Zaraz na początku życia powinien nam ktoś powiedzieć, że umieramy – może wtedy żylibyśmy pełnią życia i miłości w każdej sekundzie, każdego dnia” (Landon).

Ks. Andrzej Szopiński