Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2143038

Na drodze Jezusa do Jerozolimy (jest to już Jego ostatnia podróż) pojawia się grupa dziesięciu trędowatych. W swoim nieszczęściu zachowują się tak, jak nakazuje prawo izraelskie. Nie zbliżają się do zdrowych, lecz z bezpiecznej odległości wołają do Chrystusa, prosząc o łaskę uzdrowienia (por. Łk 17,11-13). A Jezus jakby nie był wzruszony ich losem, odsyła ich do kapłanów.

Tak właśnie nakazywało prawo żydowskie (por. Łk 17,14). Cud uzdrowienia dokonał się w drodze do świątyni. Ma to dwojaki aspekt. Po pierwsze Jezus był wierny prawu państwowemu i religijnemu, odsyłając trędowatych do kapłanów. Po drugie ich wyruszenie w stronę świątyni zanim dokonało się uzdrowienie wymagało ze strony owych nieszczęśników niezwykłego zaufania, albowiem przed kapłanem należało stanąć zdrowym, by on potwierdził oczyszczenie z choroby trądu. Zaufania więc im nie zabrakło.


    Cud uzdrowienia spowodował, że jeden z oczyszczonych powrócił do Chrystusa, oddając chwałę Bogu (por. Łk 17,15-16). Był on Samarytaninem. Trudno pojąć, w jaki sposób człowiek dwojako naznaczony nieszczęściem, bo przez swoje pochodzenie (Żydzi nienawidzili Samarytan) i trąd, znalazł się w gronie Żydów naznaczonych trądem. Faktem jednak jest, że tylko on powrócił, by podziękować Chrystusowi za przywrócone zdrowie i za możliwość powrotu do społeczności ludzkiej.


    Jawi się więc przed nami problem ludzkiej wdzięczności; przede wszystkim wdzięczności wobec Boga. Wszelkie stworzenie jest wyrazem Bożej dobroci. Byt, jakim jest człowiek, o ileż jeszcze bardziej wskazuje misterną miłość Boga wobec niego. Stąd wdzięczność wobec Boga winna być czymś naturalnym i niewymuszanym. Winna być stanem, a nie przypadkiem.


    Warto pomyśleć i o naszej modlitwie. Wiele w niej prośb, mniej jednak dziękczynienia. Czy nie powinna od dziękczynienia się rozpoczynać? A intencje Mszy świętych? Są za zmarłych, są błagania w konkretnych sprawach, bywają też i dziękczynne, ale na ogół tylko z racji jubileuszy. Nie mamy Bogu za co dziękować? Trzeba Bogu wciąż śpiewać pieśń wdzięczności, albowiem w życiu każdego z nas uczynił wielkie cuda (por. Ps 98,1).


    Samarytanin. Od niego wiele możemy się nauczyć.


    Jeśli ktoś z natury skłania się ku miłości i wdzięczności, to wspomnienie Bożego miłosierdzia prędzej doprowadzi go do Boga, niż gdyby stawiano mu przed oczami męki piekielne (św. Teresa z Avili).

(ks. Andrzej Szopiński)