Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2145419

Niebezpieczne są ludzkie decyzje. Od nich tak wiele zależy. I to nie tylko w perspektywie najbliższego czasu, ale także w stosunku do wieczności. Bóg przestrzega, aby jasne były nasze deklaracje i czyny, albowiem nie można służyć Bogu i Mamonie (por. Mt 6,24). Ową mamoną może okazać się wszystko to, czemu poświęcamy najwięcej siły i uwagi, co może nam niestety przesłonić Boga. Niekiedy są to dobra materialne, a także wszelkie niepokoje dotyczące przyszłości.

 

         Nauczanie Jezusa jest konkretne: „Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym macie się przyodziać. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,25.33). Swoją jednak myślą niejednokrotnie wybiegamy w przyszłość, niekiedy nawet bardzo odległą. Staje się to, niestety, wielokrotnie przyczyną niepokojów, niepewności, czasem nawet frustracji. Niepewność jutra wyolbrzymiana jest w obecnych czasach medialnymi doniesieniami, które z reguły mają zabarwienie bardzo pejoratywne. To wszystko burzy wewnętrzny spokój człowieka. Pojawia się dysharmonia, czarnowidzenie. Także życie społeczne dolewa oliwy do ognia. Liczy się biznes, pieniądz, pozycja społeczna, wpływy, władza. A to już krok do korupcji, wzajemnego niszczenia się.

         Jakże szczęśliwi są ludzie głębokiej wiary, dla których Bóg jest pierwszą wartością. Dla których wiara nie pozostaje w sferze fikcji czy idei, lecz jest ich praktyką życia. Ci bowiem są przekonani, że Ojciec niebieski wie, czego im najbardziej potrzeba, skoro nie zapomina o ptakach podniebnych czy o liliach polnych (por. Mt 6,26.28.32), podobnie jak matka nigdy o swoim niemowlęciu (por. Iz 49,14-15). Jest to przyszłościowe, eschatologiczne myślenie i działanie, tak aby Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, mógł nas obdarzyć swoją pochwałą (por. 1 Kor 4,5).

         Więc co z przyszłością? Karty Ewangelii dokładnie podpowiadają: „Nie troszczcie się zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie” (Mt 6,34). To jednak od roztropności wcale nie zwalnia. Ona nakazuje tak doczesność wykorzystywać, by była ona czasem zasługującym na wieczność, a bez oparcia w Bogu jest zupełnie niemożliwe.

Wielu dąży do doskonałości, niewielu ją osiąga. Czy wiecie dlaczego? Ponieważ nie idą z pełnym zaufaniem Bogu i zawierzeniem się Jego Ojcowskiej Opatrzności (św. Franciszek Salezy).

ks. Andrzej Szopiński