Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2171025

Bądźmy dobrzy dla wszystkich

Przypowieść o robotnikach jedenastej godziny należy najbardziej znanych przypowieści. Fabuła – przynajmniej z początku – wydaje się bardzo zwyczajna. Jednak takie jest tylko pierwsze wrażenie. Gospodarz poszukujący pracowników do swojej winnicy. Poszukiwanie robotników na publicznych placach to zwyczaj, który do dzisiaj funkcjonuje w niektórych krajach Bliskiego Wschodu (Jordania, Syria, Irak). Znalazłszy pracowników umawia się z nimi gospodarz co do zapłaty: denar za dzień pracy (por. Mt 20,2). Nie była to zbyt wygórowana zapłata, ale starczała na dzienne skromne utrzymanie kilkuosobowej rodziny żywiącej się przede wszystkim jarzynami i owocami.

            Anomalię stanowi fakt, że ilekroć gospodarz wychodził (a czynił to czterokrotnie) zawsze znalazł ludzi bezczynnie wyczekujących na pracę. Zatrudnił nawet tych, których spotkał o jedenastej godzinie. Z takiego pracownika przecież nie ma już większej korzyści. Zaczyna pracę, gdy już inni kończą. Płynie stąd wniosek, że nie tyle gospodarz potrzebował nowych pracowników, co raczej oni jego potrzebowali. Najpiękniej to widać w fakcie wypłacanej pensji, gdzie gospodarz jest sprawiedliwy (zatrudnionym rano wypłacił tyle, ile stanowiła ich umowa), a zarazem niezmiernie hojny, obdarzający swoją nadobfitą łaską (zatrudnionym w późniejszych godzinach wypłaca taką samą pensję, a więc taką, na którą nie zapracowali) tych, z którymi nie umawiał się co do konkretnej sumy (por. Mt 20,8-12).

            Jak łatwo przy owej wypłacie sformułować psychologiczny portret przeciętnego człowieka. Gdy innemu dzieje się lepiej niż mi, bądź bardzo podobnie, to szemranie, zazdrość, egoizm, wyliczanie.

            Według ludzkiej sprawiedliwości tylko niektórzy (ci, którzy najwcześniej uwierzyli) mieliby szansę na zbawienie. Jednak Boża ekonomia jest zupełnie inna. Daje szansę nawet tym ostatnim. Choć jeszcze o jednym warto pomyśleć. I w moim życiu są sprawy, w których jestem robotnikiem jedenastej godziny. Jak ma więc wobec mnie Bóg postąpić? Według ludzkiej sprawiedliwości? Broń mnie od tego, Panie Boże, abym zawsze sprawował się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej (por. Flp 1,27a).

            „Być dobrym to znaczy żyć dla szczęścia innych, ich szczęście mieć przede wszystkim na względzie, zarówno w rzeczach wielkich jak i małych, zawsze dążyć do tego, by innym życie osładzać i upiększać” (bł. Urszula Ledóchowska).

Ks. Andrzej Szopiński