Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2165627

Chrystus – Baranek Boży nadzieją wszystkich narodów

         Znów wybieramy się nad Jordan, w okolice Betanii, gdzie św. Jan Chrzciciel wypełnia swoją misję. Wielu mu współczesnych przychodzi do niego po chrzest nawrócenia. Ale to przecież zapewne tylko jeden z elementów jego posłannictwa. Oto nad Jordanem rozgrywa się piękna scena objawienia światu obecności Mesjasza – Bożego Baranka. Prorok znad Jordanu ogłasza Bożym Barankiem przechodzącego Jezusa. To on – Jan Chrzciciel – poprzedził Mesjasza i to właśnie on wskazuje na Jezusa jako Baranka Bożego (por. J 1,29), który gładzi grzechy świata. Oto najważniejsza misja Jana Chrzciciela. Ukazać światu Mesjasza i jego zbawcze posłannictwo.

 

         Janowe świadectwo o Jezusie polegało nie tylko na jakiejś ustnej deklaracji. Jan Chrzciciel widząc zbliżającego się Chrystusa wskazywał na Syna Bożego przede wszystkim bezkompromisowością swego życia. Można nawet zaryzykować tezę, iż cały był zanurzony w tym dziele wskazywania Chrystusa, cały nim pochłonięty. I dlatego był taki wiarygodny. A było to niełatwe świadectwo. Bo to nie tylko owa bezkompromisowość czy nawet surowy tryb życia. Tutaj jawi się wręcz heroiczność wiary i zaufania Bogu w tym, co Bóg przez proroków poprzez wieki i pokolenia mówił o oczekiwanym przez ludzkość Mesjaszu i co sam o Nim Janowi powiedział (por. J 1,33). Jan dwukrotnie przyznaje, że wcześniej Go nie znał, co nie przeszkadza mu, by z pełnią swego autorytetu zaświadczyć o Jezusie, Synu Bożym: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata (J 1,29).

         Te Janowe słowa Kościół powtarza podczas każdej Mszy Świętej właśnie wtedy, gdy rozpoczyna się uczta eucharystyczna; to osobiste, bezpośrednie spotkanie z przychodzącym Jezusem.

         Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Zadanie Mesjasza, które nie zakończyło się wraz z Jego ziemską misją. To ciągła troska, może nawet walka o każdego człowieka, bo przecież „Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa” (Ef 1,6). A wszystko to po to, by odkupiony i doświadczający Bożego miłosierdzia człowiek mógł powiedzieć: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).

         Boży Baranek troszczący się o grzeszników, Jezus wzywający do nawrócenia: „Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło” (Mt 18,11),a „Przez swoją krew uwolnił nas od naszych grzechów” (Ap 1,5). Zasłynął Jezus pośród sobie współczesnych z pełnej miłosierdzia postawy. Oburzała ona uczonych w Piśmie i faryzeuszów, że mówili o Nim: „Oto przyjaciel celników i grzeszników” (Mt 11,19). Zdumiewano się, gdy kobiecie cudzołożnej udzielił przebaczenie w prostych, ale jakże dobitnych słowach: „Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (J 8,11). Podobne pouczenie znajdziemy w przypowieści o celniku i faryzeuszu: „Boże miej litość dla mnie, grzesznika” (Łk 18,13), w przypowieści o synu marnotrawnym i wielu innych miejscach.

         Chrystus przebaczający. Oto nasza nadzieja. Nadzieja przebaczenia. Ta świadomość napełnia nas pokojem i radością. Ale to też pokój i radość dla wszystkich ludzi i narodów.

         „Przebaczenie – uśmiech miłości” (Zbigniew Trzaskowski).

Ks. Andrzejj Szopiński