Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2165426

Miłość przezwycięża pokusy

         Błądzenie jest rzeczą ludzką. Człowiek jest grzeszny i ciągle narażony na pokusy. Oto prawda o człowieku. Tego, pomimo że jest to skazą na naszej naturze, nie da się z ludzkiej kondycji wymazać. Nawet Chrystus u progu swojej publicznej działalności, modląc się na pustyni, doznał jako człowiek szatańskich pokus: pokusy łatwego chleba, pokusy panowania i pokusy osobistej chwały.

         Jezus na pustyni, modląc się przez czterdzieści dni, zmagał się z niebezpieczeństwami tego miejsca (to pewnie nie było najtrudniejszym doświadczeniem), jak i musiał stawiać opór szatanowi. Zadziwia perfidia i odwaga, a może i pewna naiwność szatana, który doskonale wiedział, kogo wyzywa na pojedynek. Spodziewał się porażki? Może bezkrytycznie miał nadzieję zwycięstwa w starciu z być może osłabionym od strony cielesnej (czterdziestodniowy post, osamotnienie na pewno były wielkim wysiłkiem) Chrystusem.

         Jednak siły duchowe, a nie cielesne, miały tutaj o wiele istotniejsze znaczenie. Miłość do Ojca wyprowadziła Jezusa na pustynię, gdzie podczas tych czterdziestodniowych „rekolekcji” trwał na modlitwie przed Bogiem. Umacniało Go to w Bożej miłości, a zarazem dodawało sił wewnętrznych do mającej się rozpocząć działalności publicznej. Miłość do Ojca pozwalała zwalczać Bożymi argumentami szatańskie pokusy: „Nie samym chlebem żyje człowiek” (Łk 4,4), „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (Łk 4,8), „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (K. 4,12). Argumenty wiernej miłości do Boga. Argumenty, na które nie ma silnych.

         Człowiek każdego czasu, także człowiek XXI wieku, ciągle narażony jest na pokusy. „Ojciec mój, Aramejczyk błądzący, zstąpił do Egiptu” (Pwt 26,5). Dzisiaj możemy mówić o pustyniach duchowych, które narażają współczesnego człowieka na bardzo szeroki kalejdoskop pokus. Pokusa może być zagrożeniem, ale tylko dla słabego duchowo człowieka. Mocarza ducha pokusa jeszcze bardziej umacnia w miłości do Boga. Może warto założyć tezę – jej nawet bronić nie trzeba, bo jest pewnikiem, że miłość Boga jest najskuteczniejszym orężem w walce z pokusą i szatanem: „Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony” (Rz 10,11).

         Gdy złe myśli, pochodzące z naszej zepsutej natury, lub pokusy z podpuszczenia szatana, zaczynają mącić naszą duszę, trzeba dłużej i więcej się modlić, aby wola umocniona modlitwą mogła skuteczniej oprzeć się złemu (bł. Jerzy Matulewicz).

Ks. Andrzej Szopiński