Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2173452

Bóg osądzi nasze życie

Prawdą niepodważalną jest, że przemija postać tego świata, a nasze życie jest ulotne i można je zmierzyć dostępnymi jednostkami czasu. Zmierz roku liturgicznego, trochę może nostalgiczny, bo w naszych warunkach klimatycznych wpisany w słotę jesieni. Kiedy dopełnia się jakikolwiek czas, ludzka myśl kieruje się ku eschatologii. Doczesność przekształcamy na wieczność. Nie można tego dokonać według żadnego z wzorów matematycznych. Tutaj stosuje się zasadę mądrości życiowej, że każdy czyn na swój skutek. Zaś jej przekład teologiczny brzmi następująco: jakość życia doczesnego (moralność, życie według wskazań Ewangelii i zasad życia chrześcijańskiego) będzie miała odzwierciedlenie w szczęściu wiecznym, bądź w jego przeciwieństwie, czyli potępieniu.

Argumentów ku temu zbytnio szukać nie trzeba. Już nawet pobieżna lektura Biblii może stać się ich doskonałym źródłem. „Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12,2). To przywilej, posłannictwo Syna Człowieczego, by dokonać osądu nad rodzajem ludzkim. „Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba” (Mk 13,27). To zapowiedź Sądu Ostatecznego, który poprzedzony zostanie powszechnym zmartwychwstaniem ku życiu bądź ku potępieniu (por. J 5,28-29).

Sąd Ostateczny będzie jednak potwierdzeniem tego, co już się dokonało w chwili naszej śmierci. Jak jeden raz przychodzi nam żyć na ziemi, tak jeden dokonuje się nasze przejście z doczesności do wieczności. Ten moment, chwilę śmierci doczesnej wielu nazywa najważniejszym momentem życia. Albowiem, jaka będzie wtedy nasza kondycja moralna, taką będzie przyszłość, wiecznością mierzona. To wtedy, gdy kończymy doczesne pielgrzymowanie, stajemy przed trybunałem Chrystusa, aby otrzymać zapłatę za uczynki dokonane w ciele, bez względu na to czy były, czy złe (por. 2 Kor 5,10). Jest to tak zwany sąd szczegółowy. Nasza przyszłość po sądzie szczegółowym: niebo bądź piekło, dla niegotowych jeszcze na niebo czyściec. Przyszłość po Sądzie Ostatecznym: już tylko niebo albo piekło.

Bać się Bożego sądu? Bynajmniej! Tylko jeden warunek: pięknie żyć!

Czy nie ożywia twej duszy pragnienie, aby Bóg Ojciec uradował się w chwili, gdy staniesz przed Jego sądem?” (bł. Josemaría Escrivá).

Ks. Andrzej Szopiński